Od tamtego strasznego wydarzenia minęła godzina. Logan wciąż biegł, a jego łapy zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Dochodziła godzina osiemnasta, a wilk nie mógł ochłonąć po tym nieprzyjemnym spotkaniu z niedźwiedziem, więc co chwilę popatrywał za siebie by być pewnym że jest wystarczająco daleko od tamtego miejsca. - *Pff... niedźwiedź... czterysta kilo futra, a pół rozumu. Mogliśmy się zgadać i razem polować, ale nie! Ta kupa futra jest tak samolubna że...* - Nagle, wspaniałe myśli Logana przerwał dziwny dźwięk. Jakby coś się skradało w krzakach. Logan stanął w pozycji obronnej i zawarczał. W jednej chwili coś mignęło mu przed oczami, więc wilk podszedł do krzaków, w których coś przed chwilą słyszał i zobaczył ślady łap zwierzęcia, którym jest on sam. To obcy wilk, który jest zaledwie trzy metry od Logana!
Basior przez dłuższą chwile przyglądał się śladom, jednak przerwał mu to obcy głos dobiegający tuż zza jego pleców - *Zgubiłeś się?* W jednej chwili Logan odskoczył odwracając się - *Kim jesteś?!*- szczeknął instynktownie - *I w ogóle jak śmiesz mnie tak zachodzić od tyłu?! Co?!* Wilczyca spojrzała na niego ze zdziwieniem - *Usłyszałam wycie, więc pomyślałam że potrzebujesz pomocy. Skoro nie, to dlaczego zawyłeś?* Wadera nie usłyszała odpowiedzi, więc kolejnym pytaniem przerwała niezręczną ciszę - *Ja się nazywam Faddie, a ty?* Wilk trochę zirytowany ruszył wolnym krokiem w stronę polany - *Logan* -powiedział - *Jeśli chcesz, możesz iść ze mną na polanę coś upolować.* - *Nie. Ani ja, ani ty nie musisz polować. Niedaleko stąd jest moja jaskinia, a w niej dwie sarny, które upolowałam dziś rano. Jedna jest nie naruszona, więc może być twoja.* - powiedziała Faddie - *Chodźmy, bo już się ściemnia.*
Obydwoje ruszyli biegiem, a gdy dotarli zjedli po dużym kawałku sarny. Jaskinia była duża i szeroka. Logan najedzony i wyczerpany położył się spać w kącie. Faddie ułożyła się tuż obok niego i rzekła - *Dobranoc Logan.* Basior wstał i powędrował na drugą stronę jaskini po czym położył się w jej rogu - *Pchły na noc*- odpowiedział i zasnął.