
To była prawda. Po zachodzie słońca wychodziły różne drapieżniki. Od łasic po niedźwiedzie. Logan musiał się pospieszyć. Znów ruszył pędem. Nagle zauważył ogromną polanę. Błyskawicznie podbiegł do najbliższego krzaczka i skrył się w nim. - *To moja ostatnia szansa. Może uda mi się ominąć jelenia i porwać młode* Wilk już miał biec, gdy nagle poczuł dobrze znany i pożądany przez niego zapach-zapach mięsa. Logan skierował nos w kierunku woni, po czym zaczął powoli się skradać. Zapach był coraz wyraźniejszy i intensywniejszy, więc Logan wiedział już że to padlina. Przeszedł jeszcze kawałek drogi skradając się, gdy nagle ujrzał to czego tak szukał, jednak... przy padlinie stał lis.
- *Nie po to tyle się skradałem, żeby jakiś "rudzielec" zjadł moją kolacje! Ja już się nim zajmę!*- warknął głośno Logan, po czym zawył. Lis się nie wystraszył, ale wilk nie dał za wygraną. Ruszył w stronę lisa. - *Odejdź, albo pożałujesz!*- warknął ponownie. Lis najeżył się i zasyczał - *Czego chcesz? Ja znalazłem, ja zjem!* Logan spojrzał na niebo. Słońca prawie już nie było widać. - *W takim razie - Powiedział wilk patrząc w ziemię - *nie pozostaje mi nic innego, jak cie zabić.* Basior podszedł do lisa i powalił go jedną łapą. Rudzielec próbował się bronić i gryźć wilka po łapach i szyi, ale Logan był silniejszy, więc złapał lisa za kark, po czym rzucił o najbliższe drzewo. Lis mimo okropnego bólu wstał i kulejąc zaczął powoli odchodzić - *Nie masz w ogóle poczucia empatii, jesteś egoistą!* - zaskomlał Rudzielec i ruszył biegiem, potykając się ciągle, ale po chwili już znikł za drzewami. - Nie egoistą, tylko drapieżnikiem - powiedział Logan do siebie, rzucając się na padlinę. Zjadł tyle ile tylko dał radę, po czym wziął w pysk resztę padliny i zaciągnął do jaskini, którą dostrzegł skradając się do lisa. Gdy dotarł na miejsce i był już bezpieczny, posłanie ułożył sobie w kącie jaskini. Obok swojego posłania położył padlinę, wczepiając w nią wzrok położył się na posłanie i najedzony oraz dumny z siebie zasnął.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz